czwartek, 9 lutego 2017

"Przeszłość czeka" Kjell Eriksson


Sądząc z opisu miało być to co lubię. Czyli coś z przeszłości, jakiś sekret, jakieś zdarzenie mające wpływ na to co dzieje się teraz.
I niby jest, ale... żaden to sekret kryminalny, raczej mający znamiona skandalu gdyby się wydał. Poza tym przez całą książkę nic się nie dzieje, oprócz obrzucania kamieniami domu przyszłego noblisty, podrzucanie czaszek, wybijanie szyb. I uprawiania roślin w ogrodzie u sąsiada.

Książka ma 335 stron, a zabójstwo zostaje dokonane dopiero gdy czytelnik zbliża się do trzechsetnej  strony. I jest ono tak bezsensowne i na dobrą sprawę tak mało uzasadnione, że ja czułam się rozczarowana.
Henning Mankell, do którego mam sceptyczne podejście napisał- ,,Kryminały Kjella Erikssona, to najwyższe osiągnięcia gatunku,,. Czy ja wiem?
I to nie chodzi o to, że krew ma się lać na prawo i lewo i trup ma się siać gęsto, ale żeby chociaż coś się działo. Bo postaci w tej książce są dość ciekawe, tylko tak mało ruchliwe i energiczne.
Jednak dam szansę innym pozycjom, bo opisy kolejnych jego książek mnie zaciekawiły. Może spojrzę inaczej?

"Przeszłość czeka" Kjell Eriksson
tytuł oryginału-Öppen grav, przekład- Maciej Nowak-Kreyer, Agnieszka Zajda
wydawnictwo Amber, 2016



1 komentarz:

  1. Dzięki za ostrzeżenie :)
    Poczekam na kolejną Twoją recenzję tego autora.

    Ładnie tu. Widzę, że start bloga podobnie jak u mnie - POWODZENIA!!!
    Pozdrawiam - Oczytana Babeczka

    OdpowiedzUsuń