środa, 8 lutego 2017

"Czarny dom" Peter May

Po opisie książki spodziewałam się czegoś innego. Bardziej emocjonującego, trzymającego w napięciu, wciągającego.
Niestety fabuła jest po prostu nijaka. Owszem jest morderstwo i owszem jest ono brutalne. I tylko tyle. Dlaczego?  jest tak mało uwagi poświęcone temu ,,zdarzeniu,, , które jest niemalże ujęte jak mało znaczący epizod. A miało być mrocznie, tajemniczo i to w społeczeństwie gdzie takie rzeczy się nie zdarzają, w społeczeństwie, które się modli, jest bardzo bogobojne, surowe i purytańskie.

Tymczasem zamiast mrocznie jest zwyczajnie nudno. Większa cześć książki poświęcona jest podróży w przeszłość komisarza Fina Macleoda i to przeszłość zwyczajną, nijaką. Tam nic się nie dzieje. Dzieciństwo, lata nastoletnie i młodzieńcze są zwyczajne, bezbarwne, bez żadnych ciekawych momentów. Tylko opisy północno-zachodniej Szkocji ratują trochę tę pozycję.
Jedynym ,,interesującym,, wątkiem jest zwyczaj corocznej wyprawy na łowy by zabijać gugę, czyli młode ptaków zwanych guptakami. Oczywiście interesujące dla kogoś kto lubi takie krwawe opisy. Ja akurat nie należę do tych osób.
Miał być kryminał, była raczej powieść obyczajowa. Być może moje spojrzenie na tą pozycję jest spowodowane tym iż spodziewałam się czegoś zupełnie innego, opis wprowadził mnie w błąd. To pierwsze moje spotkanie z tym autorem. Czy wrócę? na ten moment nie. Co nie znaczy, że kiedyś nie dam szansy innym jego książkom.


"Czarny dom"
Peter May
tytuł oryginału- The blackhouse, przełożył- Jan Kabat
wydawnictwo Albatros, 2016

1 komentarz:

  1. Mega szybkie recenzje książki. Czyta się szybko - to plus, nie lubię blogów z mega długimi recenzjami - będę tu wpadać.

    Pozdrawiam - Oczytana Babeczka

    OdpowiedzUsuń