Alexis zawsze intrygowało dlaczego jej matka Sofia nigdy nie mówi o swojej przeszłości. Dlaczego każdą próbę nawiązania do wspomnień, lub rozmowę skierowaną w tym kierunku ucina w zarodku? Dlaczego na poczesnym miejscu stoi zdjęcie ślubne jej ciotecznej babki, za to nigdzie nie ma zdjęć dziadków Alexis, czyli rodziców jej matki.
I nas czytelników również zaczyna intrygować ta tajemnica, ten sekret, który sprawił, że Sofia Fielding odcięła się grubą kreską od swoich korzeni, które mają swój początek na Krecie.
Owszem dowiadujemy się, że w rodzinie Alexis były osoby chore na trąd, a jej dziadek popełnił mezalians żeniąc się z jej babką, córką zwykłego rybaka. Ale przecież w życiu czasem tak jest, że znajduje się jakiś książę poślubiający Kopciuszka. A że akurat ten Kopciuszek ,,trochę,, nawywijał i na pewno nie był zainteresowany przebieraniem ziaren piasku i maku, bo co innego było mu w głowie, to już inna sprawa. Więc dlaczego ta przeszłość jest taka skrywana, co się tak naprawdę wydarzyło, że Sofia ani nie chce o tym mówić, ani wracać myślami do wspomnień.
Książka mimo iż momentami napisana jest jak dla mnie bardzo monotonnie, to jednak jest ciekawa. Opowieść o miłości i poświęceniu, o egoiźmie i wyrzuceniu poza nawias społeczeństwa. Czytając możemy przekonać się, że trąd to nie tylko choroba ciała. Niektórzy zdrowi mają charakter, duszę i serce zarażone tądem, mimo iż ich ciało pozostaje zdrowe.
Życie na Spinalodze, w kolonii trędowatych zostało opisane w taki sposób, że daje czytelnikowi sporo do myślenia. Ludzie chorzy bardziej potrafią się zjednoczyć w swej chorobie, niż ludzie zdrowi w swym zdrowiu. Jakież to ludzkie prawda? i jakie wciąż na czasie.
"Wyspa" Victoria Hislop
tytu oryginału-The Island, przełożyła- Hanna Pawlikowska-Gannon
Wydawnictwo Albatros, 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz