niedziela, 19 lutego 2017

Stojąc w cudzym grobie

Czytając czekałam na rozwój sytuacji i zakończenie, które ,, zatrzęsie światem,,. Cóż...
Główny bohater, to detektyw na emeryturze, który jako cywil pracuje w Wydziale Spraw Otwartych i Niewyjaśnionych.
John Rebus, to osoba nie dająca się ująć w żadne ramy określające  typowego śledczego. To człowiek o  specyficznym poczuciu humoru, który jak przysłowiowy kot, chodzi swoimi drogami.
"(...)wzbijał piach i osad, a potem sprawdzał, jaki przyniosło skutek i co jest pod spodem".
Jego nietuzinkowe sposoby działania, często na pograniczu prawa, nie przysparzają mu zwolenników wśród  kolegów i przełożonych.
Z początku historia snuje się leniwie, żeby nie powiedzieć zbyt wolno. Nie ma w niej szalonych zwrotów akcji, przeskakiwania z jednej emocji na drugą, nie ma całego szeregu podejrzanych, ani masy dowodów czy chociażby poszlak.

Jest za to kobieta, Nina Hazlit, uporczywie nawiedzająca policjantów, której córka zaginęła kilkanaście lat temu, a której sprawa do tej pory nie została wyjaśniona. Ma swoje teorie, które łączy z kolejnymi zaginięciami innych kobiet, z pozoru ze sobą nie powiązanych.
Chodzi, stuka, puka, opowiada, ale nikt jej nie słucha, nikt nie przywiązuje wagi do jej słów, teorii, podejrzeń, traktując ją z pobłażliwym współczuciem, czasem podszytym niecierpliwością. Ot po prostu zrozpaczona matka, która chce rozwiązania zagadki i odpowiedzi na pytanie -co się stało, kto i dlaczego. Chociaż jak się okaże te jej poszukiwania prawdy mają też swoje drugie dno.
Los chce, że trafiła wreszcie do Johna Rebusa. Ten z pewnym oporem, ale podejmuje się nieoficjalnego przyjrzenia się sprawie
Zaginięcie kolejnej młodej osoby doprowadza do oficjalnego wszczęcia śledztwa w kierunku teorii, którą wysnuła Hazlit. Do tego są jeszcze zdjęcia wysyłane  z komórki.
I tu niby zaczyna się zwrot akcji i tempo nabiera rozpędu, ale...zakończenie książki jest dla mnie nie tyle zaskakujące, co rozczarowujące.
Zabrakło mi wyjaśnienia dlaczego? jakie były powody mordercy? co nim kierowało? i co z tymi zdjęciami?
Mam takie dziwne wrażenie, że to co przez jakiś czas snuło się w książce powoli i zaczęło rozwijać, tak bez sensu zostało zakończone  - ,,jak nożem uciął,,. Winny schwytany i tyle.
W książce nie chodzi o to by opisać krajobraz, czy smak podłej kawy, zapachu dymu snującego się z papierosa, ale skoro jest sprawa kryminalna i to dość poważna, to chociaż należałoby się wyjaśnienie dlaczego działo się tak jak się działo. Brakło autorowi czasu? czy może pomysłu? Czytelnik na koniec został z niczym.

"Stojąc w cudzym" grobie Ian Rankin
tytuł oryginału- Standing in another Man`s grave, przełożył Jan Kraśko
wydawnictwo- Albatros, 2016 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz