środa, 12 lipca 2017

"Wioska morderców" Elizabeth Herrmann

A jeśli na świecie jest takie miejsce, gdzie żaden mężczyzna nie ma tam prawa żyć?
Pewnego dnia w berlińskim zoo zostaje odkryta makabryczna zbrodnia. Ktoś poćwiartował zwłoki i ktoś nakarmił nimi pekari ( rodzaj świń ? tyle że z włosem?). Z początku policja składa to na karb nieszczęśliwego wypadku, ale z czasem okazuje się, że denat wczęniej został zamordowany nim stał się pokarmem dla mieszkańców ogrodu zoologicznego.
Podejrzenie pada na kobietę, Charlie, która zajmuje się hodowlą zwierząt przeznaczonych na karmę, a ona sama przyznaje się do morderstwa. Mogłoby się wydawać, że śledztwo zostało wyjaśnione, tylko wypisać odpowiednie protokoły, podstęplować i podpisać. Sędzia zrobi resztę. Jest ofiara i jest winowajca...amen. Sprawa zamknięta.

Jednak w winę Charlie nie wierzy policjantka Sanela Beara, która zaczyna prowadzić śledztwo na własną rękę i podąrzając za śladami trafia do wyludnionej wioski, gdzie przed laty w niewyjaśnionych okolicznościach po kolei, bez śladu ginęli mężczyźni. To właśnie w tej wiosce wychowywała się kobieta podejrzana o morderstwo, a jej historia łączy się i splata z zaginionymi w tajemniczy sposób osobami.
Książka może nie buduje napięcia, ale utrzymuje je na równym poziomie od pierwszych stron. Autorka oprócz historii kryminalnej zręcznie przemyciła w fabułę tematy społeczne, takie jak sprawy związane z uchodźcami, podział na Niemców ze wschodu i zachodu- mimo upływu lat, oraz problem, który wiąże się z wykorzystywaniem kobiet.
W tej książce nic nie wydaje się jasne od samego początku do końca, ani wątki nie chcą się układać w logiczną całość. Drugie dno tej historii jest chyba najlepszym kąskiem dla czytelnika, bo sama fabuła momantami mi się dłużyła ;).

"Wioska moredrców" Elizabeth Hermann
tytuł oryginału- Das Dorf der Mörder, przełożył Wojciech Łygaś
Wydawnictwo Prószyński i Sk-a, 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz